Sweet Rose od czasu do czasu pojawia się w mojej kolekcji, głównie ze względów sentymentalnych. Kojarzy mi się z moimi studenckimi czasami. Sam zapach w pierwszej fazie jest grejpfrutowo-różany, później wędruje w kierunku róży połączonej z nutami zamszu, czy skórzanej kurtki, przynajmniej ja mam takie skojarzenia.
Córka wdała się w romans z moim szefem. Myślałam, że coś na tym ugram, ale drań zrobił sobie ze mnie służącą..
Chwilowy romans prawie zniszczył mi nie tylko małżeństwo, ale i życie” Wdałam się w romans, gdy mój mąż był na półrocznym zagranicznym kontrakcie. Brakowało mi drugiego człowieka, odrobiny ciepła, kogoś, kto pokaże mi, że po urodzeniu moich bliźniaków jestem jeszcze kobietą.
Tłumaczenia w kontekście hasła "wcinam w romans" z polskiego na angielski od Reverso Context: Wybacz, że się wcinam w romans, ale miałam ciężki dzień i muszę pospać.
Ale los postawił mi wyzwanie w 58 lat. Wszystko za sprawą zakochania się. Zakochałem się bez pamięci, straciłem nad sobą kontrolę. Gdy ją widzę, zamieniam się w królika w obliczu węża. Tak, tak. Kiedyś śmiałem się z przyjaciół, a teraz to mnie samego ogarnia, chociażbym płakał. Kiedy jesteśmy razem, moje wnętrze się
Wdałam się w romans ze starszym facetem żonatym Znałam taki przypadek, on 49 lat ona 35, on żonaty ona po rozwodzie ,to była wielka miłość, obiecał jej że jak dzieci sie usamodzielnia odejdzie od żony i zamieszka z nią i jej córeczką, niestety- tak się nie stało , zabrał jej z zycia 6 lat- bo tyle trwał romans i odszedł
568 views, 4 likes, 1 loves, 1 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Kocham Łobżenicę: Kiedyś dla rozrywki wdałam się w dyskusję z pewnym świadkiem Jehowy. Mówił dużo i myślał, że jest
The structure of Romans provides a hint into the importance of the book in our everyday lives. Beginning with eleven chapters of doctrine, the book then transitions into five chapters of practical instruction. This union between doctrine and life illustrates for Christians the absolute importance of both what we believe and how we live out
"Aż stało sie..wdałam się w romans w pracy." "myślałam że dam jakoś radę,że nic się nie zacznie.Tak bynajmniej chciałam.Ale wyszło inaczej.Zaczeło się od nowa." No proszę przecież to tak samo się stalo!!!! Wlos się jeży jak się to czyta. W ogóle nie bierzesz odpowiedzialności za swoje czyny.
Zdradziłam męża. Wdałam się w romans Popełniłam błąd. Jakże banalne i prawdziwe jest powiedzenie, że człowiek uczy się na błędach. Ale nie na cudzych. Na własnych. Dziś, przechodzę chyba najtrudniejszą lekcję w swoim życiu. Walczę z momentami, w których chce powiedzieć mężowi co zrobiłam. Chcę się pokajać i czekać
ubzlo. "Po 30 spotkałam go przypadkiem w markecie. Nasza dawna szczenięca przyjaźń ożyła. Opowiedzieliśmy sobie całe życiorysy w pigułce. Umówiliśmy się na wspólne wakacje. Wybór padł na miejscowość pod Tatrami. Załatwiłam rezerwację, nie wiedząc jeszcze, że widzimy się ostatni raz" - pisze Hanna, która po wielu latach spotkała dawną miłość. Publikowaliśmy niedawno artykuł opowiadający o parach, które spotykają się tylko dla seksu. W odpowiedzi przyszły listy, w których internauci opowiedzieli nam swoje historie. Dziś publikujemy list autorstwa Hanny. Oto historia Hanny: Z moim przyjacielem znaliśmy się "od zawsze". Mamy woziły nas w wózkach na spacery i wymieniały się doświadczeniami. W szkole trafiliśmy do równorzędnych klas. Początkowo mój przyjaciel lubił się kolegować z dziewczynkami. Dopiero później wszedł w "męskie" przyjaźnie i od kumpelek trzymał się raczej z daleka. Ja byłam chlubnym wyjątkiem. Po szkole podstawowej wyjechał z rodzicami do innego miasta i widywaliśmy się tylko z okazji jego wizyt u dziadków. Przypadkowe koleżeńskie "cześć" i czasem grzecznościowa rozmowa. *** Jako dwudziestokilkulatek po wojsku przyjechał do dziadków i zamieszkał u nich na stałe. W międzyczasie stał się atrakcyjnym mężczyzną z dużym powodzeniem u kobiet. Zaczęliśmy się spotykać jako starzy kumple i spędzać długie godziny na rozważaniach o życiu, marzeniach i naszych sympatiach. Zakochałam się w nim. Miał wtedy burzliwy związek z jedną ze swoich dziewczyn. Ona żądała, żeby się zdecydował na poważny związek, ale on nie był jeszcze na to gotowy. Zaczęłam być zazdrosna, oczywiście po kryjomu, ale to wyczuł i nie bardzo mu się podobało. Wdałam się więc w kilkumiesięczny romans i po jego zakończeniu opowiedziałam mu o tym. Normalnie zawsze sobie mówiliśmy o takich sprawach. Ale tutaj był seks "z fajerwerkami". Niedługo później, chyba po kilku lampkach wina, znaleźliśmy się u niego sypialni. Okazało się, że byłam jego pierwszą dziewczyną. Potem spotykaliśmy się głównie na seks. Ja byłam coraz bardziej zakochana i już nie kryłam się z tym. Trwało to prawie trzy lata. Brakowało mi czasem tych "niewinnych" lat, ale pocieszałam się, że wrócą, gdy trochę "chemia" ostygnie. Jednego razu zadał mi dziwne pytanie. "Jak myślisz, czy seks to tylko fizjologia, czy też psychika?". Odpowiedziałam, że oczywiście też psychika. Reszta spotkania przebiegła jak zwykle. Kilka dni później poinformował mnie, że spotkał swoją dawną sympatię, z którą się wcześniej tak sprzeczał. Zrozumiał, że ją kocha i zamierza z nią być. Co przeżyłam wtedy, to moje. Długo nie mogłam wrócić do normalności. Minęły lata. Ja ułożyłam sobie życie w kraju. Oni wyjechali i osiedlili się za granicą. Po ok. 30 latach spotkałam go przypadkiem w markecie. Przyjechał do rodziców. Okazało się, że mieszka sam. Po wyprowadzce dorosłej córki rozeszli się. Nie chciał powiedzieć dlaczego. Zbywał mnie ogólnikami typu "niezgodność charakterów". Ja byłam już wdową. Nasza dawna "szczenięca" przyjaźń ożyła. Opowiedzieliśmy sobie całe życiorysy "w pigułce." Ponad dwa lata trwała ta serdeczna przyjaźń. Podczas jego ostatniej wizyty w Polsce umówiliśmy się na wspólne wakacje. Wybór padł na miejscowość pod Tatrami. Załatwiłam rezerwację, nie wiedząc jeszcze, że widzimy się ostatni raz. Tydzień przed przyjazdem odebrałam nieznany telefon. Jakiś mężczyzna, jego kolega z sąsiedztwa, poinformował mnie, że znaleziono go w mieszkaniu martwego. Zmarł we śnie, prawdopodobnie na udar lub zawał. Pochowano go w naszym rodzinnym mieście w grobie rodziców. *** Co mogę powiedzieć na temat męsko-damskich przyjaźni? Istnieją, ale... są ryzykowne. To często balansowanie na krawędzi "czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie". Może z tego wyniknąć szczęście, może dramat. Niech każdy osądzi sam. To tyle mojego pisania. Pozdrawiam, Hanna Źródło:
Zapewne zaraz zostanę skarcona ale trudno ... Opiszę Wam swoj± historię ... kilka miesięcy temu zdradziłam męża (tak mam męża i dwoje dorosłych już dzieci). mój kochanek także ma żonę i niestety małe dziecko (gdyby było dorosłe jak moje, zapewne sprawy potoczyłyby się inaczej) Z kochankiem znali¶my się już 10 lat temu, byli¶my w zwi±zkach ale wiedzieli¶my że się sobie podobamy, on to okazywał szeptał mi do ucha a ja nie chciałam tego słuchać, my¶lałam sobie facet jak facet po prostu tak gada, flirtuje - nie brałam tego na poważnie. Wkrótce nasze drogi się rozeszły. Przez kilka lat nie mieli¶my ze sob± żadnego kontaktu, aż tu nagle tego roku on dowiedział się przez przypadek gdzie pracuję, podj±ł pracę w tej samej firmie. Mimo, że pracowali¶my w różnych działach, codziennie ze sob± rozmawiali¶my, wróciły wspomnienia, on wyznał że nigdy o mnie nie zapomniał ja zgodnie z prawd±, że też o nim czasami my¶lałam, ba nawet czasami ¶niłam o nim o nas... i tak to się zaczęło. Nie trzeba było długo czekać, po kilku miesi±cach niespodziewanie mnie pocałował nigdy nie czułam do nikogo takiego poż±dania, od pocałunku przeszli¶my do "konkretów" pierwszy raz był nieciekawy, poż±danie przerodziło się w strach ... co będzie je¶li j± rozczaruję, co będzie je¶li ja go zawiodę ... skończyło się na szczerej rozmowie, przytulaniu, pieszczeniu i całowaniu ... drugim razem było znacznie lepiej. I tak trwa to już ponad dwa miesi±ce. Tylko raz poruszyli¶my temat naszych zwi±zków, zadali¶my sobie pytanie czy mamy wyrzuty sumienia, że jeste¶my razem, że zdradzamy naszych partnerów, że jest nam ze sob± dobrze ... odpowiedĽ była jedna NIE NIE ŻAŁUJEMY, NIE MAMY WYRZUTÓW SUMIENIA !!! ale ze względu na to, że on mam małe dziecko, postanowiłam że nikt nigdy nie może się o nas dowiedzieć, moje dzieci s± już odchowane i zapewne by zrozumiały ale on nie może stracić dziecka (bo żona na pewno zabroniłaby mu spotkań z dzieckiem a wówczas on by tęsknił i zapewne nie byłby ze mn± szczę¶liwy) Znam jego żonę, wiem jaka jest wyrachowana, wiem że chciałaby się na nim odegrać ... nie jednokrotnie słyszałam jak nastawia dziecko przeciwko niemu, a że dziecko jeszcze małe więc słucha mamusi i robi co mu mama każe, raz nawet się wtr±ciłam i teraz jestem ta niedobra ta zła (dobrze, że nie wie wszystkiego) A my ja i mój kochanek, chcemy być razem, on nawet zmienił pracę, bo znajomi zaczęli już co¶ podejrzewać. Spotykamy się codziennie, czasami nawet w soboty, gdy jego żona lub mój m±ż maj± jakie¶ dodatkowe zajęcia (a może też maja kochanków, nie wiem nie zastanawiałam się nawet nad tym, powiem więcej chciałabym by też miał kogo¶) jak nie możemy się spotkać, to ze sob± piszemy, jak możemy to dzwonimy. Zachowujemy się jak dzieci, gdy się nie widzimy, nie słyszymy to za sob± bardzo tęsknimy i gdy tylko się spotkamy, szybciutko ze sob± porozmawiamy i od razu zaczynamy się kochać ... Nie chodzi nam tylko o seks, my lubimy przebywać ze sob±, czasami s± takie dni, że spotykamy się tylko po to żeby porozmawiać, zawsze się o mnie troszczy, gdy jestem chora, pyta jak się czuję, przypomina mi o lekach, wygania na badania, gdy gdzie¶ jadę, martwi się o mnie, karci gdy nie napiszę czy szczę¶liwie dojechałam, wspiera mnie kiedy tego potrzebuję, a gdy płaczę to przytuli i otrze łzy... Dlaczego to piszę? liczę na to, że kto¶ to przeczyta i pomoże odpowiedzieć mi na pytanie, które sobie sama zadaję, czy to miło¶ć czy tylko poż±danie ... czy faktycznie jest on t± drug± połówk± a los spłatał nam figla ... Wiem jedno, nigdy nie poproszę go żeby rozwiódł się dla mnie z żon± (ja się rozwiodę, bo zrozumiałam, że nic do męża nie czuję ... nie mamy względem siebie żadnych zobowi±zań ... zreszt± od miesi±ca nie sypiamy już nawet razem, nie potrafię kochać się z kim¶, kogo nie darzę uczuciem) Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ. Copyright © 2007-2021 39322 Unikalnych wizyt Powered by PHP-Fusion© 2003-2017 Portal zgadza się na powielanie tre¶ci w innych serwisach, pod warunkiem umieszczenia pod każdym skopiowanym tekstem następuj±cej informacji wraz z linkiem : Tekst pochodzi z portalu
Witam dziewczyny chciałabym poznać waszą opinię… Ogólnie jestem po przejściach ale to nie istotne….. Może coś mi doradzicie! Mam 30 lat, od 2 lat jestem w związku z facetem mniej więcej w moim wieku. Wprowadził się do nas, on ma syna 8 lat ja córkę 6lat ! W zasadzie to nam się układało po za tym, że nie do końca dobrze traktuje moją córkę (nigdy jej nie przytuli nie pobawi się niema go w zasadzie dla niej… liczy się tylko jego syn który jest co 2 weekend i inne dni….. Jego syn nie toleruje mojej córki mnie z resztą też, kiedy jest u nas mówi nam przykre rzeczy (typu Tata jest z tobą żeby kupić mieszkanie albo one nie są nam potrzebne… itd.) Starałam się żeby mnie polubił ale było tylko coraz gorzej. Efektem było to że przestałam go lubić i każdy weekend z nim był dla mnie hardcorem! Widzę jak córka domaga się jego uwagi ale jak stwierdził ostatnio ma swojego tatę … Wiele razy dochodziło miedzy nami do spięć z tego powodu ale poprawa była tylko na chwilę…. Zaczęłam od tego uciekać. Jakiś czas temu poznałam 13 lat starszego faceta zresztą bardzo fajnego! Moja córka go uwielbia zresztą on ją też. Przytula ją całuje jest dla niej lepszy niż prawdziwy ojciec! Zaczęliśmy się spotykać ukradkiem kilka wspólnych weekendów itd. Zawsze towarzyszyła nam moja córka. Kiedy on jest w pobliżu, mnie może nie być …… On bardzo chce z nami zamieszkać wziąć ślub…. Po prostu być częścią naszego życia! Pomaga mi finansowo mimo że nigdy go o to nie prosiłam, a z partnerem nie zawsze mogłam na to liczyć mimo że bywało różnie…. Pierwszy raz w życiu tak prawdę mówiąc wdałam się w romans i było mi z tym bardzo ciężko. Obaj wiedzą o sobie i tak prawdę mówiąc czekają jaką decyzję podejmę. Zdecydowałam się na przerwę facet z którym mieszkam na jakiś czas się wyprowadził. Ale nie wiem co dalej, co z różnicą wieku????? ;((((( co zrobić kogo wybrać
"Zaczęło się od typowej sobotniej nocy z moimi najbliższymi przyjaciółmi. Siedzieliśmy w restauracji, a w pobliżu znajomi obchodzili urodziny kolegi. Zaprosili nas do stołu na jeden toast, który zamienił się w kilka. Kiedy wszyscy zmierzali do baru, Paweł wziął mnie za rękę i zaprowadził na parkiet. Wtedy jego palce otoczyły moje i to, co miało być miłą atrakcją, stało się bardzo wyraźną potrzebą. Słyszałam ostrzegawczy głos w głowie, który przypominał mi, że mam męża. A potem, po raz pierwszy od dziesięciu lat, wyciszyłam go. Kiedy Paweł położył dłonie na moich biodrach, wiedziałam, że to będzie decyzja, która mogłaby zniszczyć najsilniejszy związek, ale nigdy nie wpadło mi do głowy, że to mi pomoże. Czułam takie pożądanie tylko raz, kiedy spotkałam mojego męża. To była niesamowita miłość, która przerodziła się w szybką decyzję o ślubie - wyszłam za niego mając 21 lat. I przez pierwsze kilka lat to zdawało egzamin. Mój mąż pracował bez przerwy, ale ja też miałam pracę, która pozwoliła mi na wiele podróży do czarujących miejsc i spotkania z wpływowymi ludźmi. W każdy weekend, czy urlop przypominaliśmy sobie, dlaczego jesteśmy razem. Gotowaliśmy ekstrawaganckie posiłki, podróżowaliśmy, kochaliśmy mój mąż dostał stypendium i spędzał większość weekendów na pracy. Czasu razem ograniczał się do minimum, a on był chronicznie wyczerpany. Im więcej osób mówiło, jak "doskonały" on jest, tym bardziej byłam zła. Co ze mną? Gdybym była ośmioletnim dzieckiem, miałabym prawo się złościć. Zamiast tego, siedem lat po naszym ślubie wdałam się w był energiczny, interesujący i zainteresowany mną. Kiedy pocałował mnie na do widzenia, czułam się przekonana, że jest moją drogą do szczęścia. Po jakimś czasie uprawialiśmy seks. Miesiąc po tym, leżąc na jego łóżku, spoglądając na pierwszy śnieg, postanowiliśmy pobiec do parku, żeby zrobić aniołki na śniegu. Leżąc na ziemi i patrząc na gwiazdy, wyszeptaliśmy sobie, że się kochamy. Kiedy czułam się opuszczona, on sprawił, że poczułam troskę. Często w zapracowanym dniu odnajdywałam dostawcę z obiadem, który zamówił dla mnie Paweł, aby upewnić się, że pamiętam o jedzeniu. Dostawałam kwiaty - z ważnych powodów i bez powodu. Paweł był w 100 procentach dostępny: niezłomny, romansu był wyczerpujący i zdałam sobie sprawę, że nie mogę już dłużej pozostawać w związku małżeńskim. Od kiedy wszystko się zaczęło, panikowałam, że mój mąż dowie się o nas, albo że wspólny przyjaciel spotka mnie i Pawła na ulicy, chociaż nigdy nie obnosiliśmy się z uczuciami publicznie. Ale gdy mijały miesiące mijały, a nic się nie zmieniało, mimo że nadal byłam zakochana w mężu, musiałam działać. Kiedy mąż wrócił do domu z weekendowej zmiany w szpitalu, powiedziałam mu, że musimy się czy jest ktoś inny. Powiedziałem mu, że tak, ale że nie jest powodem naszej separacji. Zasnęliśmy mocno przytuleni do siebie. O piątej rano obudził mnie telefon od mojego męża, który był już w szpitalu. Chciał mi opowiedzieć o jego strasznym śnie, w którym powiedziałam mu, że nasze małżeństwo się skończyło i że mam romans. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Kilka dni później mój mąż się wyprowadził, a ja weszłam w stan akceptacji i żałoby. Ale od kiedy przeszedł szok rozstania, nie zrobiłam nic, aby zacieśnić moją relację z Pawłem. Nadal spędzaliśmy okazjonalnie razem noc, ale bez emocji, nie było miesięcy po tym, jak rozstałam się z mężem, szłam ulicą i nagle moje nogi się ugięły, a ja zalałam się płaczem na chodniku. Zrozumiałam, że mój mąż był mężczyzną, bez którego mogłam żyć, ale nie chciałam. I tak powoli wracałam do związku z moim mężem. Zaczęliśmy od wyskoczenia na kawę, następnie kolacja, a potem wspólny weekend. Wykorzystałam to, czego dowiedziałam się od oczekiwań. Pozwolić drugiej osobie być, kim jest. Wysłuchać, a potem zaakceptować lub nie. Nigdy więcej nie karałam męża za to, kim był, jak myślał. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że jestem dorosła. Wreszcie mój mąż wypowiedział słowa, na które czekałam tyle lat. Gdy wieczorem spaliśmy w łóżku, zanim wrócił do swojego mieszkania, objął mnie ramionami i szepnął: przepraszam, tak mi zbliżyłam się do mojego męża, szybko odsunęłam się od mojego kochanka. W parku, gdzie po raz pierwszy wyznaliśmy sobie miłość, powiedziałam Pawłowi, że rozważam zejście się z mężem. Płakaliśmy, a ja obiecałam mu, że zostanę jego przyjaciółką, jeśli tego zechce. Wiedziałam, że szanse są Paweł i ja znowu byliśmy w swoich ramionach - ale tym razem staliśmy w świetle dziennym, a nasz uścisk był tylko formą wdzięczności. W ciągu ośmiu lat od zakończenia naszego romansu staliśmy się sobie bliscy. Dzielimy się wszystkimi wiadomościami i dzwonimy do siebie. I chociaż utrzymuję moją relację z Pawłem w tajemnicy przed moim mężem, to nie z poczucia winy lub wstydu. To dlatego, że nie chcę przypominać mężowi o tym, że był czas, kiedy wybrałam romans może uratować Twoje małżeństwo? Cóż, nie wiadomo, to zależy. Ci dwaj bardzo różni mężczyźni nauczyli mnie, czym jest naprawdę miłość i jak yourtango